Pandemia koronawirusa dotknęła finansowo swym zasięgiem również rolników specjalizujących się w tuczu trzody. W związku z zawieszeniem eksportu mięsa jak i również z małym zapotrzebowaniem na ten produkt ze strony gastronomii, gwałtownie spadły ceny skupu trzody chlewnej.
Udało nam się porozmawiać z Panem Andrzejem, rolnikiem z województwa kujawsko-pomorskiego, który prowadzi tucz trzody w cyklu otwartym.
– Na przestrzeni drugiej połowy kwietnia 2020 r. cena spadła w skupie o 2 zł na 1 kg żywca. W tym samym czasie ceny paszy gotowej, koncentratów, premiksów, śruty sojowej oraz zboża paszowego wzrosły o 10%. Rolnicy, którzy prowadzą tucz trzody w cyklu otwartym, płacili dodatkowo wysoką cenę za prosięta i warchlaki do dalszego tuczu – mówi Pan Andrzej.
– Były też przypadki, że niektórzy hodowcy w czasie tak gwałtownego spadku nie kupowali prosiąt na zasiedlenie chlewni, gdyż poniesione straty nie pozwalały na zakup nowych prosiąt do dalszego chowu – kontynuuje rolnik.
– Ceny skupu żywca były mniejsze o około 200 zł za sprzedaną 1 sztukę tucznika niż przed pandemią. Dodatkowo skup został ograniczony o około 30%, trzoda przerastała dopuszczaną do sprzedaży wagę. Ubojnie nie były zainteresowane zakupem, co pomniejszało dodatkowo cenę 1kg żywca. Powstawały listy kolejkowe na sprzedaż tuczników do ubojni – wyjaśnia producent.
– Straty są duże i nie da się ich zrekompensować. Przez ostatnie 2 miesiące na skutek gwałtownego spadu cen żywca moje gospodarstwo straciło 120 000 zł – podsumowuje Pan Andrzej.
Od minionego poniedziałku (18.05.2020) zakłady skupujące żywiec wieprzowy zniosły ograniczenia w skupie trzody. Należy mieć tylko nadzieję, że ceny skupu żywca wieprzowego osiągną te sprzed pandemii, na co liczą rolnicy.
WRP